|
www.harryfan.fora.pl Forum o Harry Potterze
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robal
Gość
|
Wysłany: Pon 15:09, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Biedactwo, nawet nie wiem jak sie czuje... Ja Ci mówię, czujesz się jak biedactwo.
A więc, miłej nauki (o ile taka jest, cokolwiek ona znaczy)...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
iga
Gość
|
Wysłany: Pon 16:44, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Dobra, w tym tygodniu mogę robić za biedactwo...
Mogę się nawet czuć jak biedactwo.
Wspominałam już, że biol.-chem.-fiz. to zło?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robal
Gość
|
Wysłany: Pon 18:26, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Jeszcze nie.
Tak, chemia to samo zło. Nic się z tego nie za zrozumieć. Przynajmniej jak dla mnie tłumaczone (na lekcjach) zbyt górnolotnie.
Biologia? Jak na razie daje sobie radę. Wszystko o rozrodczym wiem. Nawet z namiastką praktyki.
Fizyka? Aj, głupoty gadasz. Fizyka to świetny przedmiot, jak na razie, uczę się tylko wzorów (ale nie na pamięć, na ściągę) i wszystko się zdaje. W okolicach 4-6. Chyba że mnie złapie na ściąganiu, to w okolicach buta.
WF? Samo złoooo! Wg. Nergala (Behemoth) na wf-ie powinienem krzyczeć "Papa Protos Kaka Demona" (zapisane fonetycznie) (z grec. odejdźcie, złe duchy). I chyba tak będę czynić...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
iga
Gość
|
Wysłany: Pon 19:45, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Eh, biologia i chemia są ok, ale nawał materiałów z rozszerzenia mnie czasami przerasta. A fizyka, to dla mnie jakiś kosmos - w gimnazjum wzory na ściądze mi pomagały, a teraz nie potrafię nawet do wzorów popodstawiać. Ale jakoś daje sobie radę, cięzko ale udaje mi się na czwórki pisać.
A wf jest najlepszy. Uwielbiam latać z piłką do kosza po boisku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robal
Gość
|
Wysłany: Pon 21:02, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ja wf nawet lubiłem. Do końca podstawówki. W gimnazjum nauczyciel-idiota. Nie ma nawet co pisać. Takich zapamiętuje się na zawsze. Zniechęcił mnie do sportu całkowicie.
A teraz idę sobie pobiegać... Ale na szczęście we własnym tempie, nie dyktowanym przez istotę pozbawioną uczuć, która nie może nam nawet pokazać ćwiczenia, wykręcając się nad ciągniętym barkiem z przed kilku lat...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iga
Gość
|
Wysłany: Pon 23:05, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
A ja lubię nadal. Pewnie dlatego, że nauczycielki wszystkie były i są w porządku. Nikt mi nie mówi co mam robic - sama to wiem. Może dlatego tak lubię wf.
A fizyki nienawidzę, bo w ogóle jej nie rozumiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robal
Gość
|
Wysłany: Wto 19:00, 13 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Aj, nie mamy lepszych tematów tylko nauka....
Uprawiasz jakieś sporty poza szkołą? Bieganie, rowerek, ruszanie dużym palcem u stopy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iga
Gość
|
Wysłany: Wto 20:50, 13 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Temat nauki zawsze na czasie.
A co do sportów, to kiedyś trenowałam koszykówkę i ręczną, ale zrezygnowałam z tego całkowicie po przyjściu do liceum. A teraz, jak już, to raczej tak dla zabawy.
Poza tym, ostatnio namiętnie uprawiam inny sport: imprezowanie. Do tego to trezba mieć zdrowie.
A Ty?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robal
Gość
|
Wysłany: Wto 22:18, 13 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ja ze sportem mam wiele do czynienia. Nawet jeden medal mam z zapasów*.
Rekreacyjnie gram w wszelakie piłki, uwielbiam rower (szczególnie po tych moich górach świętokrzyskich). Już od dłuższego czasu biegam, ale od niedawna zacząłem regularnie. Świetny sport, tylko trochę nudno w pojedynkę. Ale jak się podłączę pod mp3 to nie jest tak źle (Vader, Behemoth i AC/DC robią swoje).
Jeszcze kiedyś grałem w klubie piłkarskim. Chciałem się podszkolić. Jednak 'koledzy' z boiska i lalusiowatość trenera mnie zniechęciły totalnie.
*Przypadek. W zeszłym roku, ażeby nie mieć 4 na koniec z wf-u poszedłem na zawody zapaśnicze (konik naszego nauczyciela, sam jest trenerem). Wygrałem pierwszą walkę, bo przeciwnik był młodszy o rok i przez to słabszy. Drugi był "patyczkowaty", suchy i łatwo się nim rzucało. Trzeciego nie dałem rady pokonać - był doświadczony, wytrenowany i kawał chłopa. Nie miałem szans. Zająłem 2. miejsce. Byłem tylko na 2 treningach. I to wszystko przez to, że chciałem sobie ocenę podnieść... Żaden medal nie był zaplanowany.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iga
Gość
|
Wysłany: Śro 14:17, 14 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Farciarz. Też mam pare medali, ale drużynowych.
Faktycznie, ludzie potrafią zniechęcić do tego, co kochasz. A biegania nienawidzę - jest dla mnie takie bezcelowe. A rower jest dobry, ale nie po górach. Tzn. nigdy nie jeździłam po górach, ale myślę, że to musi być dosyć mocno wyczerpująca dziedzina sportu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 18:43, 15 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Aj tam, przesadzasz z tym farciarzem. Po prostu jestem dobry w walce
Bieganie - najlepsze, co może być. Poprawia kondycje, jest zdrowe, zajmuje czas, spala zbędne kalorie (opcja do zachęcania kobiet), .... a jak już zaczniesz biegać, to jest to najlepszy sport. Już mam z kim biegać, mogę się umówić z kolegami (i z koleżankami też) na wspólne bieganie, bo ich przekonałem. No, i mogę się popisywać, jaki to ja szybki nie jestem (np. kiedy spier*alamy przed psami, dresami, smerfami...). Mały sport - wielka radość.
A rowerem po górach - faktycznie ciężka sprawa. Szczególnie jeśli rower waży 20kg (jak mój). Ale daje sobie radę. Bieganie i trening na tym kolosie procentuje. Z resztą - w okolicach Kielc trudno znaleźć jakąś trasę, na której nie trzeba by było jechać po trudnym terenie. I ogólnie fajnie, wszyscy mają nogi szybkie jak... no nie wiem jak co.
Tak poza tym, gdzie znalazłaś to forum?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iga
Gość
|
Wysłany: Pią 13:56, 16 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
"Sportsman" jak się patrzy. Pływanie spala podobną ilość kalorii co bieganie, a przy tym jest dużo przyjemniejsze. I człowiek się mniej brudzi w wodzie. Ja właściwie muszę wyciągnąć rower z piwnicy i zacząć pomykać po tyskich, kobiórskich i pszczyńskich lasach, ale tak jakoś nie mam weny. Poza tym, nogi mi wchodzą w odcinek krzyżowy, bo wczoraj trzy godziny bładziłam z koleżanką po Gliwicach. I dzisiaj też będę błądzić - może mniej niż wczoraj, ale i tak się znowu zgubimy, przynajmniej raz.
Jak znalazłam? Jest taka przeglądarka internetowa. Jak ona się nazywa...? buble? sruble? oooo... wiem: google .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robal
Gość
|
Wysłany: Pią 14:29, 16 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Pływanie spala podobną ilość kalorii co bieganie, a przy tym jest dużo przyjemniejsze. |
Ja nie biegam dla spalania tk. Biegam dla przyjemności. Poza tym, bieganie jest za darmo, a kryty basen kosztuje średnio 7zl/h (nie chcesz mi chyba powiedzieć, że cały rok będziesz mykać na odkryty:P)
Cytat: | I człowiek się mniej brudzi w wodzie. |
A można się ubrudzić w wodzie? Przy bieganiu tylko się pocę, a i tak idę wieczorem pod prysznic, i tak... Ha! I na basenie można złapać grzyba!
A więc, miłego błądzenia po Gliwicach....
Pozdrawiam, Robal
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iga
Gość
|
Wysłany: Pią 15:39, 16 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
A ja uprawiam sporty dla spalenia tkanki tłuszczowej i zdrowia. U mnie w Tychach basen kryty kosztuje 4,50zł/h więc nie jest tak źle.
Jak woda jest brudna, to się ubrudzisz. Kiedy pływasz, nie widać, że się pocisz. Zmęczenie czujesz tylko w mięśniech, a nie w całym ciele.
A jak biegasz, to możesz połknąć np. pszczołę, która Cię chapnie w gardło. Pływanie jest bezpieczniejsze - o ile tylko umiesz pływać. Ale biegać też trzeba umieć.
Nie wiem, czy błądzenie jest takie znowu miłe, ale koncert na pewno będzie przyjemniejszy.
Skoro już mnie pozdrowiłeś, to ja Ciebie również pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 18:49, 16 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | mnie w Tychach basen kryty kosztuje 4,50zł/h |
Plus dojazd. I trzeba mieć zaplanowany czas. A biegać możesz wyjść kiedy chcesz, i nic cię to nie kosztuje.
Cytat: | Jak woda jest brudna [...] |
...to do niej nie wchodzę. Rzekłem.
Cytat: | Zmęczenie czujesz tylko w mięśniech, a nie w całym ciele. |
Zależy jak biegasz. Jeśli sprintem, to na pewno po 5-6 minutach odczujesz zmęczenie w całym ciele. Jeśli biegniesz normalnie, z odpowiednim przygotowaniem (ZAWSZE zaczynaj od marszu, potem przejdź w trucht i dopiero bieg) i w odpowiednich butach (nie w klapkach) to możesz odczuć zmęczenie dopiero po 40-55 minutach. Wiem z doświadczenia. Rzekłem.
Cytat: | A jak biegasz, to możesz połknąć np. pszczołę, która Cię chapnie w gardło. |
Hmmm, masz ciekawą wyobraźnię. Jak się biegnie to nie powinno się spać, więc nie powinno być problemu. Ja tam nie biegam ziejąc w pełni otwartą paszczą, zazwyczaj mam paszczę zamkniętą. Poza tym, trudno znaleźć pszczołę pod wieczór lub rano. Ino po południu. Rzekłem.
Cytat: | Pływanie jest bezpieczniejsze - o ile tylko umiesz pływać. |
Można polemizować, że do wody doleją kwasu solnego, albo dosypią palonego wapna. Tak jak z tą pszczołą. A, i mój kolega, na basenie o mało co nie stracił penisa. Jakoś wychodził z wody, zahaczył klejnotami o barierkę. Bolało go. Po jakimś czasie zawieźliśmy go do szpitala. Gdybyśmy pojechali o 0,5h później, dzisiaj byłby jednojajowy. Przynajmniej tak powiedział chirurg. Czy jakiś inny lekarz. Oni wyglądają wszyscy tak samo...
Cytat: | Ale biegać też trzeba umieć. |
A tak. Już raz jak biegałem z kolegą, źle postawił nogę jak zbiegaliśmy ze zbocza i zwichnął sobie kostkę. Ale on był zawsze jakiś ciotowaty...
Cytat: | Nie wiem, czy błądzenie jest takie znowu miłe, ale koncert na pewno będzie przyjemniejszy | .
A więc, przyjemnego koncertu. Na co idziesz/poszłaś?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|